Dlaczego Górny Wymiar?

Dlaczego Górny Wymiar?

Pytanie to budzi duże kontrowersje w wędkarskim środowisku, dzieląc je na co najmniej dwie skrajne grupy: zwolenników i przeciwników wprowadzania górnych wymiarów. Zwolennikom nie trzeba tłumaczyć zasadność tego typu zmian, natomiast przeciwnicy oprócz lęku przed kolejnymi zakazami i zapobiegawczego mówienia NIE , powinni sobie zdawać sprawę, że nasze środowisko doszło już do takiego punktu, żeby móc się odrodzić muszą być wprowadzone pewne obostrzenia w jego eksploatacji. Tym bardziej, że głównym powodem takiego stanu rzeczy są działania człowieka, a w przypadku niskiego pogłowia ryb w naszych wodach duży wkład w tą sytuację mają sami wędkarze.

Nie możemy się dalej oszukiwać i cały czas obarczać winą kłusowników, fabryki, elektrownie, rolników i meliorantów za coraz mniejszą liczbę ryb. Oczywiście w dużej mierze się do tego przyczynili, ale i wędkarze korzystający z coraz to nowszych osiągnięć technicznych w branży wędkarskiej, skuteczniej i w większej ilości łowią określone gatunki ryb. Wszystko to doprowadziło do degradacji środowiska wodnego.  Teraz musimy w lepszą  przyszłość, zainwestować własną powściągliwość w zabieraniu złowionych ryb, zwłaszcza tych największych. Bo właśnie o nie rozgrywa się cały spór, a to te największe ryby są kluczem w odbudowywaniu w naturalny sposób  pogłowia poszczególnych gatunków. Musimy pamiętać, że drapieżniki stoją najwyżej w piramidzie pokarmowej i to one decyduję o przyszłości niżej uplasowanych gatunków. Nie chodzi tu tylko o przeżycie, ale przede wszystkim bodziec do ewolucji i przystosowania się do skrajnych warunków, co w konsekwencji dziedziczenia  genetycznego na przestrzenia kliku pokoleń, daje efekt w coraz silniej wykształconym instynkcie przetrwania, jakości przekazywanych genów i ilości wydawanego potomstwa.

Bez względu czy ryby drapieżne polują same na siebie, czy na gatunki spokojnego żeru, ich obecność jest niezbędna do tego, aby nie dochodziło do karłowacenia i epidemii chorób w śród ryb, a silny instynkt samozachowawczy chronił je przed atakami ptaków. Nie od dziś wiadomo, że ryby spokojnego żeru, ze zbiorników pozbawionych drapieżników lub gdy ich liczba jest nieproporcjonalnie mała, mają na tyle słabo wykształcony instynkt przetrwania, że stają się łatwym łupem np. dla kormoranów. Swój brak przystosowania, podatność na choroby (chore okazy nie są wyjadane przez szczupaki) przekazują kolejnym pokoleniom w słabym kodzie genetycznym, przez co dochodzi do wymierania gatunku.

Wszystko o czym mówimy zaczyna i kończy się na drapieżnikach, które podlegają tym samym zasadom co inne ryby. Dlatego, aby umożliwić odradzanie się pogłowia ryb w naszych wodach, należy też zadbać o ten najważniejszy element. ochronę największych okazów, które na tyle długo żyją, że wykształciły w sobie odpowiednie cechy genetyczne, uodparniając się na różnego rodzaju choroby, w konsekwencji czego, kolejne ich pokolenia będą wydawały na świat jeszcze lepiej dostosowane i bardziej wartościowe potomstwo. Mam nadzieje, że tej ochronie podlegać będą inne gatunki ryb, nie tylko obligatoryjnie narzuconej przez ustawę, ale przede wszystkim wynikającej ze świadomości wędkarzy.

Na koniec posłużę się przykładem naszego gatunku. Wiemy, że od momentu zejścia z drzewa do dnia dzisiejszego, długość naszego życia wydłuża się, a średnia wzrostu i odporność na choroby uległa znacznej poprawie. Nasz gatunek ewoluował również dzięki temu, że dłuższy czas życia jednostki, pozwalał jej lepiej dostosować się pod względem fizycznym i intelektualnym do panujących warunków.

Nie możemy się dalej oszukiwać i cały czas obarczać winą kłusowników, fabryki, elektrownie, rolników i meliorantów za coraz mniejszą liczbę ryb. Oczywiście w dużej mierze się do tego przyczynili, ale i wędkarze korzystający z coraz to nowszych osiągnięć technicznych w branży wędkarskiej, skuteczniej i w większej ilości łowią określone gatunki ryb. Wszystko to doprowadziło do degradacji środowiska wodnego.  Teraz musimy w lepszą  przyszłość, zainwestować własną powściągliwość w zabieraniu złowionych ryb, zwłaszcza tych największych. Bo właśnie o nie rozgrywa się cały spór, a to te największe ryby są kluczem w odbudowywaniu w naturalny sposób  pogłowia poszczególnych gatunków. Musimy pamiętać, że drapieżniki stoją najwyżej w piramidzie pokarmowej i to one decyduję o przyszłości niżej uplasowanych gatunków. Nie chodzi tu tylko o przeżycie, ale przede wszystkim bodziec do ewolucji i przystosowania się do skrajnych warunków, co w konsekwencji dziedziczenia  genetycznego na przestrzenia kliku pokoleń, daje efekt w coraz silniej wykształconym instynkcie przetrwania, jakości przekazywanych genów i ilości wydawanego potomstwa.

Bez względu czy ryby drapieżne polują same na siebie, czy na gatunki spokojnego żeru, ich obecność jest niezbędna do tego, aby nie dochodziło do karłowacenia i epidemii chorób w śród ryb, a silny instynkt samozachowawczy chronił je przed atakami ptaków. Nie od dziś wiadomo, że ryby spokojnego żeru, ze zbiorników pozbawionych drapieżników lub gdy ich liczba jest nieproporcjonalnie mała, mają na tyle słabo wykształcony instynkt przetrwania, że stają się łatwym łupem np. dla kormoranów. Swój brak przystosowania, podatność na choroby (chore okazy nie są wyjadane przez szczupaki) przekazują kolejnym pokoleniom w słabym kodzie genetycznym, przez co dochodzi do wymierania gatunku.

Zdobyte doświadczenia i odporność na czynniki zewnętrzne były przekazywane następne pokoleniom, czyniąc nasz gatunek mocniejszym, lepiej przystosowanym do życia z mniejszymi stratami w śród naszego potomstwa. Oczywiście cykl ten był i jest zaburzany przez epidemie chorób i wojny, jednak chronią nas przed tym np. leki, opieka medyczna i w przypadku wojen - pakt o nieagresji. Może jest skrajny przykład, ale bardzo prawdziwy i pokazujący dosadnie, że w przyrodzie te same zależności dotyczą różnych gatunków.

Dlatego bez względu na to czy wymaga tego od nas prawo, czy tylko podpowiada rozsądek, zastanówmy się nad konsekwencjami, zanim pozbawimy życia kolejny okaz danego gatunku. Musimy sobie też zdawać sprawę, że dojrzałość płciowa młodych osobników, nie daje żadnej gwarancji, że ich potomek otrzyma w pełni wartościowe geny. Z innej strony, nawet ograniczając się tylko do walorów smakowych to np. szczupak lub sandacz w przedziale 50-70cm daje najlepsze doznania kulinarne.

Zachowajmy otwarty umysł, na to co się wokół nas dzieje i jakie mogą być konsekwencje naszych decyzji... "NIE NISZCZMY POMNIKÓW PRZYRODY"

 

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.