Dolna Narew
Rzeka ta meandrując i rozdzielając się na liczne starorzecza i rozlewiska po północno - wschodniej części Polski, kończy swój malowniczy bieg na Mazowszu jako prawy dopływ Wisły, łącząc się z nią na wysokości Kazunia u podnóża Twierdzy Modlin. Właśnie ten ostatni, niemal 20 km docinek Narwi od Zalewu Zegrzyńskiego do samego ujścia powinien najbardziej zainteresować mieszkańców Stolicy i okolic. Dogodny dojazd od centrum kilkumilionowego miasta pozwala w krótkim czasie, wyrwać sie od wielkomiejskiego zgiełku, aby móc znaleźć się nad brzegiem nieco mniejszej, dużo spokojniejszej i czystszej rzeki niż środkowa Wisła. Niemal na każdym kilometrze Narwi poniżej zapory w Dębe można odnaleźć doskonałe miejsca do łowienia zarówno białorybu jak i drapieżników. Problem może jedynie stwarzać sam dojazd do rzeki, który w wielu przypadkach wymaga dobrej znajomości topografii dzikiego brzegu skrupulatnie skrywającego każdą drogę dojazdową.
Tym bardziej wędkarze po raz pierwszy wybierający się nad Narew, powinni skorzystać z dobrze znanej i niemal już komercyjnej miejscówki na wysokości miejscowości Okunin: 52.443130, 20.754145. Za atrakcyjnością tego miejsca przemawia nie tylko jego potencjał, ale przede wszystkim łatwość dojazdu i lokalizacji samego łowiska na satelitarnych zdjęciach Google Map, na których jesteśmy w stanie dostrzec drogę prowadzącą przez wał jak i główki chroniące część brzegu na zewnętrznym łuku rzeki. Te ostanie, hydrotechniczne budowle dla wielu wędkarzy stanowić będą duże ułatwienie w wytypowaniu odpowiedniego stanowiska do preferowanej metody połowu danego gatunku ryb. Przykładowe ostrogi nie odbiegają niemal niczym od książkowych schematów wielkorzecznego wędkarstwa: napływ, przelew, warkocz, klatka to typowe miejsca dla poszczególnych gatunków ryb, spośród, których spinningiści, grunciarze, czy spławikowscy znajdą coś dla siebie. Główki te przyciągają zarówno drapieżniki : bolenie, sandacze, okonie szczupaki oraz sumy, ryby spokojnego żeru: leszcze, jazie i płocie jak i tabuny wędkarzy wraz z rodzinami, dla których łatwy dojazd, szeroka, dogodna i w dużej mierze piaszczysta linia brzegu stwarza niemal idealne warunki do organizacji wędkarsko-rodzinnego pikniku. Stąd moje wcześniejsze określenie komercyjnego charakteru tego łowiska. Niestety coś, za coś, łatwość dojazdu dla wielu miłośników wędkarstwa przeważa o atrakcyjności danego miejsca, a dla innych może być jedynie dobrą wskazówką i ułatwieniem do zapoznania się z nowym odcinkiem rzeki, który nie do końca ma służyć tylko i wyłącznie biernej rekreacji.
Okunin to także dobre łowisko, na którym zostały nadszarpnięte nerwy niejednego znawcy boleni, które w amoku żerowania niemalże wyskakują na piaszczysty brzeg w pogoni za drobnicą. Taki widok w zetknięciu z bezsilnością w złowieniu często medalowego bolenia potrafi złamać niejeden wędkarski charakter. Zawsze jednak wytrwałość i kreatywność jest nagradzana, a w tym przypadku sposobem na rapy będzie w okresie lata obławianie linii brzegowej 6 cm woblerkami Siek-M lub 7cm Spiritami. Pierwsze rzuty najlepiej wykonać stojąc u nasady główki równolegle do brzegu jak i wzdłuż samej ostrogi, pamiętając aby zawsze przecinać przynętą drogę dzieląca drobnicę wygrzewającą się na płyciznach lub w rozrzucanych kamieniach główki , a czyhających na nią w cieniu głębszej wody boleni. W ciągu lata w klatkach (przestrzeń między dwoma główkami) można zauważyć wyłaniające się spod wody łachy piachu, okalane głębszymi rynnami, tak jak wcześniejszy sposób obławiania w poszukiwaniu boleni jest skuteczny we wczesnych godzinach poranka i późnym popołudniem, tak w ciągu dnia powinniśmy skupić się na szukaniu boleni od strony głównego nurty. Stojąc na szczycie główki najskuteczniejsze są rzuty w górę rzeki oraz prowadzenie woblera szybkim tempem wzdłuż piaszczystej wyspy, równolegle do nurtu napierającego na szczyt główki od strony napływowej. Brania najczęściej następują w pierwszych metrach na wysokości łachy lub niemal pod samymi nogami tuż przed przelewem, który w kolejach rzutach również należy bezdyskusyjnie obłowić, posyłając woblery nieco w górę rzeki tak, aby udało się go przeprowadzić przez sam przelew. Na takim schemacie poprzestałbym w skutecznym szukaniu rap, kilka sezonów spędzonych nad Narwią potwierdziło zasadność obławiania boleniowych miejscówek z nurtem niż pod prąd, a sam warkocz pozostał dla mnie do tej pory nierozszyfrowaną tajemnicą w przypadku tego miejsca.
Od strony zapływowej, pod najgrubszą wodą odbitego nurtu skupiam się na łowieniu sandaczy i okoni, a w okresie późnej jesieni natomiast czekam na ataki szczupaków. Obławianie warkocza rozpoczynamy od prostopadłych do przeciwległego brzegu rzutów i prowadząc wachlarzem z podbiciami z kołowrotka pozwalając aby uciąg wody wprowadził nasze gumowe przynęty w sam warkocz , poczym metr po metrze ostukujemy rynnę zapływową. Kolejne rzuty wykonujemy coraz niżej, ale za każdym razem staramy się posłać przynęty możliwie jak najdalej w kierunku środka rzeki, w końcowej fazie prowadzenia dokładnie obławiając rynnę/przegłębienie poniżej główki. Brania sandaczy mogą nastąpić w każdej fazie naszego wachlarza, począwszy niemal od środka rzeki, natomiast okonie zajmują stanowiska na stokach rynny powstałej pod warkoczem lub w bliskości samej ostrogi.
Narew jak każda rzeka bywa kapryśna, a ryby w kolejnych sezonach potrafią migrować i zmieniać swoje stanowiska, jednakże pozostaje jedna rzecz niezmienna. Rodzaj i kolor skutecznych przynęt okoniowo - sandaczowo - szczupakowych od kilku sezonów pozostaje niezmienny. Seledynowe kopyta Relax o odługości 6-7 cm, biało niebieskie rippery Dragon Lunatic, czy hit mienionego sezonu 9cm Daiwa Tournament Duck Fin Shad seledynowy tygrys oraz stonowany kolorystycznie 10cm D'Fin. Przynęty te skutecznie kuszą zarówno sandacze, szczupaki jak i bolenie, te ostanie gustują w naturalnych i stonowanych kolorach. Najmniejsze, pasiaste drapieżniki nie odbiegają od obowiązujących standardów, pożerając filetowe lub pomarańczowe twisterki prowadzone na zestawie z bocznym trokiem.
Zwolennicy stacjonarnego wędkarstwa znajdą tu dogodne miejsce do rozłożenia swoich zestawów na piaszczystych brzegach między główkami. Stojąc na szczycie wału, dominującym widokiem rozpościerającym się u jego podnóża w sezonie letnim jest las feederów, których długości i gramatura oscyluje w przedziale 4,6m i górnym c.w. około 150-180g. Zawartość koszyków lub skład mieszanek kul zanętowych zaczyna się od podstawowych zanęt rzecznych okraszonych pinką, kończąc na niemal zawodniczych mieszankach, niemniej ważniejszą w tym przypadku rzeczą jest dobór odpowiedniej przynęty z pośród dobrze sprawdzonych takich jak: kukurydza konserwowa, kulki proteinowe, pellet czerwone i białe robaki, groch oraz wszelkiego rodzaju "kanapki".
Głównie spinningistów, powinna zainteresować informacja, iż najgłębsze miejsce zapływowe jest za ostatnią główką, patrząc w dół rzeki. To miejsce głównie w ostatnich miesiącach roku potrafi obdarzyć cierpliwego wędkarza okazałym sandaczem lub szczupakiem.
Te same zestawy i pudełka z przynętami lub zanętami możemy zabrać ze sobą w kolejne miejsce, choć jest ono nieco oddalone od drogi Nowy Dwór - Zegrze, to z całą pewnością warto do niego przejechać około 5 km wzdłuż wału, a zjeżdżając z niego i prześlizgując się wąską drogą dojedziemy do samej Narwi wgryzającej się w wysoki brzeg: 52.472616, 20.780445. Miejsce to mimo konieczności pokonania kilkukilometrowej trasy przez las, a następnie drogą równoległą do wału, która wiosną lub po ulewnych deszczach potrafi być niemal nieprzejezdna, okazuje się dobrze znanym szerokiemu gronu wędkarzy. W tym przypadku nie dostrzeżemy tu betonowych główek, jedynie nikłe ślady po ich obecności, całość stwarza pozory dzikiego brzegu, nieskalanego ludzką myślą techniczną. Stając na burcie jesteśmy w stanie dostrzec krzywiznę zakrętu, co może świadczyć, iż pod naszymi nogami rozpościera się, wzdłuż brzegu, głęboka rynna. I tak też jest w rzeczywistości, głębokość pod samym brzegiem dochodzi średnio do około 4m, a przy niższym stanie Narwi uwidacznia się to przez niemal stojący pas wody, wyraźnie odcinającym się od głównego nurtu. Blisko 150 m linia brzegu rozpoczynająca się starorzecza, a kończąca się łagodnie schodzącą do lustra wody plażą, stanowi bardzo ciekawe i zróżnicowane łowisko, dające duże możliwości grupie amatorów wszelkich metod połowu. Wiosną można liczyć, iż na zestawach gruntowych lub przystawkach zawitają dorodne jazie, latem natomiast często napływają ławice leszczy i wszechobecnych krąpi. Spinningiści z początkiem sezonu swe przynęty powinni skupić w starorzeczu będącym zimowym domem dla szczupaków i okoni, z kolei w cieplejszych miesiącach drapieżniki, w tym głównie sandacze, zajmują blaty w sąsiedztwie głównego nurtu przemieszczając się w kierunku brzegu po stoku rynny. Stanowiska ryb determinują wędkarza do wykonywania dalekich rzutów w kierunku środka rzeki, gdzie wielokrotnie po pierwszym obrocie korbką można poczuć oczekiwany pstryk. Późne popołudnie i noc to czas przybrzeżnego spinningu, a gumowe przynęty należy zastąpić uklejo podobnym woblerem.
W podobnych modelach drewnianych rybek gustują także bolenie, szalejące w okolicy rozmytych i niemal nie widocznych główek, które w tym stanie tworzą przykosy w sąsiedztwie brzegu. Lepiej poznając to miejsce, każdy będzie w stanie zlokalizować choćby jedną z trzech ostróg, których lata świetności już dawno przeminęły, niemniej wszelkiego rodzaju drobnica nadal znajduje w ich okolicach schronienie przed nurtem, stając się łatwym celem dla rap.
Można powiedzieć, iż miejsce to stoi boleniem, sandaczem, leszczem i jaziem, jednak bardzo późną jesienią, gdy suche trawy zaczyna pokrywać srebrzysty szron okazuje się, że najgłębsze miejsca okupują niemal metrowe szczupaki, kilka takich rodzynków w każdym sezonie pojawia się w relacjach wędkarzy. Dlatego wybierając się w okolice opisywanych miejsc nie zapominajmy o metalowych przyponach, które w niczym nie przeszkadzają sandaczom, niekiedy też i boleniom, ale przede wszystkim chronią szczupaki przed kotwicami zalegającymi w ich przełykach, a wędkarzy przed utratą szansy na złowienie może i rekordowej, dzikiej ryby.
Opisywany skrawek niemal 20 kilometrowego odcinka Narwi od Zegrza do jej ujścia, to przykład na to czego możemy się tu spodziewać, jakich miejsc szukać i jak się przygotować na kolejne wyprawy wędkarskie. Narew jest tu nieco szersza, bardziej regularna niż np. powyżej Serocka, można powiedzieć bardziej książkowa, co też może ułatwić jej poznanie, a w konsekwencji wpłynąć na efektywność naszego łowienia. Stanowi ona także przykład, jaka może być duża presja wędkarska na potencjalnie rybodajnych miejscach, tym bardziej zachowajmy rozsądek, ciesząc się kwintesencją wędkarstwa, którego clou jest branie i hol ryby, a nie jej smak.
Podstawowe Zestawy:
Feeder 4,6m górne c.w. 120g- 150g; obciążenie od 50g do 100g, kołowrotek 3000 - 4000; przynęty: groch, kukurydza białe robaki.
Spinning 2,60-2,80m górne c.w. 25g-40g, plecionka 0,12-0,14mm, kołowrotek 3000; ciężar główek jigowych 15-25g, przynęta: seledynowe kopyto 7cm; ripper perłowy z brokatem.
Najlepsze miesiące:
kwiecień, maj: jaź, okoń, płoć, szczupak, boleń (maj)
czerwiec: sandacz, boleń
lipiec, sierpień: sandacz, boleń, leszcz, okoń, sum
wrzesień, październik: sandacz, boleń, okoń, szczupak
listopad, grudzień: szczupak, sandacz
Odległość od Centrum Nowego Dworu: 6-11km
Odległość od Centrum Warszawy: 38- 43km