GARMIN Fishing Series 2015 – GENEZA i RELACJA

GARMIN Fishing Series 2015 - GENEZA i RELACJA

Historia poprzedzająca dzień, w którym odbyły się nad jeziorem Dadaj, największe i najlepiej zorganizowane zawody spinningowe w Polsce, rozpoczęła się dwa lata wcześniej w Warszawie, gdzieś na Pradze, spotkało się wówczas dwóch tajemniczych mężczyzn, których skontaktował ze sobą Piotr Kamiński...
Jak się później okazało byli to Krystian Szymkowiak z Ramienia Firmy Garmin i Radosław Witólski, pochłonięty od dziecka przez wędkarstwo, które stało się jego pracą. Po kilku godzinach rozmów i paru kartkach zapisanych schematami rodzących się pomysłów, powstał szkielet pierwszego, profesjonalnego Teamu jak i zawodów, które miały być największymi jakie widziało polskie środowisko wędkarskie. Jednak od powstania samych planów do realnych wyników musiało minąć kilka miesięcy. W pierwszej kolejności zaczął powstawać Team Profesjonalnych Testerów w skład, którego weszli jedni z najlepszych i najbardziej utytułowanych wędkarzy w kraju: Rajmund Litwiński, Damian Litwiński, Maciej Żejmo, Tomasz Kurnik, Paweł Garbus Kołodziejczyk, Krzysztof Kacprzak. Ich wiedza i zaangażowanie coraz bardziej przybliżały do realizacji pierwotnych planów związanych z otwartymi zawodami spinningowymi. Tym samy z początkiem roku została ogłoszona oficjalna informacja, iż w dniach 2-3 maja 2015 roku jezioro Dadaj stanie się areną niespotykanych do tej pory zawodów, GARMIN Fishing Series w których pula nagród ufundowanych przez Firmę Garmin, wyniesie rekordową sumę 70 000,-PLN. Już w niespełna miesiąc od daty ogłoszenia tej informacji, lista zawodników została zamknięta na 82 drużynach, składających się z dwóch wędkarzy, a łączna liczba zaproszonych gości, będących także przedstawicielami prasy oraz mediów wyniosła 250 osób. Duże zainteresowanie imprezą spowodowane było nie tylko pulą nagród, ale gwarancją jakości jaką daje mocna pozycja Firmy Garmin w środowisku wędkarskim.

Tuż przed zawodami, zapewne rozpalone do czerwoności głowy zawodników, niestety ostudziła kapryśna w tym roku pogoda, po raz kolejny udowadniając swój duży wpływ na wędkarskie wyniki. Szybko spadające ciśnienie, w czwartek poprzedzający długi weekend majowy, zwiastowało załamanie pogody. O czym mogli się przekonać wędkarze kilkukrotnie próbujący wypłynąć, w piątkowy dzień, na jezioro Dadaj. Krążące nad mazurami burze, deszcz, porywisty wiatr oraz wiosenny grad nie wróżyły nic dobrego, co potwierdzały także wyniki tych zapaleńców. Typowo szczupakowe miejscówki w sąsiedztwie trzcin świeciły pustkami, a kapryśne okonie jedynie sporadycznie pojawiały się na zestawach. Powodem zapewne była jeszcze dość niska temperatura wody wynosząca około 10 stopni, przy średniej głębokość jeziora wahającej się od 6 do 14m. Pozwalało to na postawienie tezy, iż najwięcej i największych ryb szukać należy w sąsiedztwie wszech obecnych górek i wzniesień przechodzących z kilkunastu na kilka metrów, co w efekcie potwierdzały odczyty na echosondzie.

Z takim planem przystąpiła do pierwszej tury duża część zawodników, którą przywitał na porannej odprawie prowadzący Robert Czebotar oraz czuwający nad prawidłowym przebiegiem zawodów Sędzią Główny, Klasy Krajowej Tadeusz Potasiński. Po słowach wstępu oraz ostatnich, kosmetycznych przygotowaniach o godzinie 10:45, rozległ się pierwszy sygnał sędziego do startu ze slipu do miejsca startu, mieszczącego się na linii rozdzielającej dwa sektory i mającego nastąpić o godzinie 11:00. Biorąc pod uwagę, iż najwolniejszym łodziom droga ta zajęła niespełna 5 minut, zupełnie niezrozumiałym był brak zdrowego rozsądku i odpowiedzialności za bezpieczeństwo innych zawodników, właścicieli dużych i szybkich łodzi, którzy nie patrząc na i tak bardzo ciężkie warunki na wodzie, sporą falę i silny wiatr, bezmyślnie przemykali wśród ciasno wypływających, mniejszych jednostek. No cóż może myśleli, że zawody już się zaczęły, co i tak dobrze o nich nie świadczy. Na szczęście wszystkim udało się dotrzeć do punktu startu i na sygnał drugiej syreny rozpłynąć się do swoich sektorów. Niestety kilkadziesiąt minut później rozeszła się informacja, iż panujące warunki pogodowe na dużej czaszy spowodowały wywrócenie się jednej z łodzi.

Na szczęście wędkarzom nic się nie stało, a ich sportowy duch pomógł jeszcze tego dnia kontynuować rywalizację. Porywisty wiatr wzmagający wrażenie chłodu oraz chimeryczne ryby postawiły przed zawodnikami bardzo wysoko poprzeczkę. Część z nich zacięcie walczyła na otwartej wodzie, inni zaś szukali spokoju za wyspami lub w malowniczych zatokach. Co jakiś czas pojawiały się między nami - sędziami, nowe informacje o kolejnych złowionych rybach, dominowały okonie ale też coraz częściej było słychać o przybierających na długości szczupakach. Najwięcej brań dało się zauważyć po południu, gdy pogoda zaczęła się stabilizować, a ciśnienie nieznacznie rosło. I tak po siedmiogodzinnej turze okazało się, że ostatnim rzutem na matę został złowiony szczupak o magicznej długości... Ale o tym wszyscy dopiero mogli się dowiedzieć na wieczornym podsumowaniu pierwszej tury. Choć zapewne informacja i tak dotarła z szybkością światła do większości zawodników. Łowcami największej ryby tego dnia, szczupaka 104cm, była drużyna GWDA FISHING Team Sławomir CZAJKOWSKI - Andrzej BUŚ, mimo złowienia takiego okazu zajmująca drugie miejsce za STRĘTWA Team Ząbki: Tomasz HAIN - Robert DRYWULSKI, na trzecim miejscu uplasował się KONGER Team: Daniel OWALSKI - Michał ZAŁUCKI. Wynik sumaryczny wskazywał, iż 51 zespołów na 82 punktowało w pierwszej turze.

Kolejny dzień zawodów (II Tura) rozpoczął się o godzinie 8:45, wędkarze pełni optymizmu wynikającego także z poprawiającej się pogody, rosnącego ciśnienia oraz porannego słońca, przystąpili do rywalizacji. Po zmianie sektorów, wszytko mogło się wydarzyć, tym bardziej, iż od razu można było zauważyć kumulację zawodników na miejscach sprawdzonych przez ich poprzedników dzień wcześniej. Okupowane były głębokie górki, gdzie kumulowała się drobnica, a pod nią drapieżniki. Po godzinie 9:00 wysypał się worek z rybami w sektorze A, zaczęły się pojawiać 60-ki, 70-ki 80ki oraz piękny okoń 41cm Piotra Piskorskiego. Na swoje brania zawodnicy z sektora B musieli zaczekać do godziny 10:00, jednak jak szybko się one pojawiły na obu sektorach, tak szybko znikneły przez co powrócił dobrze znany już wędkarzom spokój.

Jednak zwiastowało to dobry dzień tym bardziej, że pogoda była iście wakacyjna, lekki wiatr, bezchmurne niebo i stabilne ciśnienie. Ryby zgłaszane były sędziom systematycznie na rozciągłości całego dnia, który zakończyła o godzinie 15:00 ostania syrena zwodów.

Po spłynięciu do portu, na wszystkich czekał jak zwykle ciepły i smaczny obiad w czasie, którego sędziowie mogli podliczyć wszystkie punkty. Jak się okazało jedna tura zwycięzcy nie czyni i tym samym po zaciętej rywalizacji najlepszymi drużynami GARMIN Fishing Series 2015 zostali: I miejsce: GWDA FISHING Team Sławomir CZAJKOWSKI - Andrzej BUŚ II miejsce KONGER Team Daniel KOWALSKI - Michał ZAŁUCKI III miejsce GO FISHING Biskupiec Przemysław GOLENIA - Wojciech GRĘDA.  Pokaźna pula nagród o wartości 70 000,-PLN na którą składały się echosondy Garmin , została rozdzielona na zwycięzców jak i siedem kolejnych drużyn. Nagrody otrzymali także łowcy najdłuższego szczupaka 104cm, GWDA FISHING Team Sławomir CZAJKOWSKI - Andrzej BUŚ, łowcy najdłuższego okonia 42cm PZW KOŁO Mława Rafał KOMOROWSKI - Szymon NOWAKOWSKI.  Szczęście w swym nieszczęściu znalazła drużyna, która pierwszego dnia ratowała się z wywróconej łodzi, , jak i zawodnicy, którzy znaleźli i usunęli kłusowniczą sieć z rybami, zgłaszając to do sędziów, wszyscy otrzymali od Firmy Garmin echosondy.

Podsumowaniem zawodów może być kilka ciepłych i soczystych słów pod adresem Krystiana Szymkowiaka, iż odnalazł sens w radach Radosława Witólskiego na początku drogi do tego sukcesu, potrafiąc przekonać do zasadności swych pomysłów Zarząd Garmin Polska, wykazujący się przy tej okazji dużą otwartością i wiarą w cały projekt. Pozwalając, przy jednoczesnym wsparciu finansowym powołać do życia Garmin Fishing Team, zacięcie pracujący przez ostatni rok na rzecz nowoczesnego wędkarstwa, brandowanego marką Garmin. Natomiast przez kilka miesięcy we współpracy z Klubem Wędkarstwa Spinningowego Okoń Olsztyn pracując nad sukcesem, jakim skończyła się pierwsza i już wiadomo, że nie ostania edycja GARMIN Fishing Series 2015. Były to jedne z największych i najlepiej zorganizowanych zawodów w Polsce, na których po prostu należało być. Zaufali w tym roku temu hasłu jedni z najlepszych wędkarzy w Polsce, znanych ze startów w zawodach na wszystkich szczeblach wędkarstwa sportowego jak i z pierwszych stron gazet. Wierzymy, że kolejne edycje przyciągną jeszcze szersze grono uczestników, tym bardziej wiedząc, iż Firma Garmin ma nowe i jeszcze ciekawsze pomysły na to, aby wpuścić trochę świeżego powietrza do naszego środowiska oraz sportu towarzyskiego.   

Więcej zdjęć w:

GALERII

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.