Lepiej po Deszczu…

Lepiej po Deszczu...

W okresie letnim często zdarza się, że upalne, bezdeszczowe dni trwają kilka tygodni, czego efektem jest postępujący spadek poziomu wody w rzekach, a w małych i średnik akwenach dodatkowo dochodzi do "krystalizacji wody". Powoduje to, że ryby stają się chimeryczne i nad wyraz ostrożne, co może spowodować, zwłaszcza na mniejszych rzekach takich Wkra, niemal zupełny zanik brań.  Wbrew pozorom, są też dobre strony typowo piknikowej pogody, a mianowicie okres ulewnych deszczy  jaki po niej następuje. Dzięki temu poziom wody w rzekach zaczyna się znacząco podnosić, woda staje się lekko mętna, dobrze natleniona, a drobiny pokarmu wypłukiwane z brzegów uaktywniają dotąd  ospałe i ostrożne ryby. Nikt nie powinien przeoczyć takie okazji, bez względu jaki sposób wędkowania preferuje i na jaką rybę się nastawia.

Pierwsze dni przyboru powinny być bezwzględnym bodźcem do stawienia się nad brzegiem rzeki. W okresie  letnim, pomijając bardzo skrajne przykłady, jak fale powodziowe, poziom wody po kilku dniach deszczu raczej podnosi się maksymalnie o kilkanaście centymetrów, co bezpośrednio nie wpływa na zmianę stanowisk ryb. Oczywiście bankowym miejscem przebywania poszczególnych gatunków, są wszelkiego rodzaju spowolnienia nurtu, jak kamienie, zwalone drzewa, główki, dywany wodnej roślinności i od nich warto zacząć obławianie danego odcinka rzeki. Natomiast wędkarze preferujący metodę spławikową w formie przepływanki, powinni swoją uwagę skupić na rynnach, nad którymi płynąca woda sąsiaduje z dużo wolniejszym uciągiem. Tego typu miejsca są bardzo atrakcyjne dla wędkarzy jak i samych ryb, które w takim układzie nurtów znajdują z jednej strony schronienie przed głównym ciągiem wody, a z drugiej strony przebywają w bliskim sąsiedztwie z miejscem, przez które przepływa ogrom świeżego pokarmu, również tego podawanego przez wędkarzy.

Bardzo rzadko spotykane na dużych rzekach dywany wodnej roślinności, niemal na stałe są wpisane w obraz mniejszych rzek jak Wkra. Wszechobecna roślinność daje doskonałe schronienie rybom wszelkiej maści. Wiedzę tą ciężko jest niekiedy przekuć na dobre wyniki wędkarskiej, ze względu na brak możliwości obłowienia, aż do momentu znacznego przyboru. Kilkanaście centymetrów wody  więcej, umożliwia już spinningistom przeprowadzenie przynęt nad łanami roślin, którą może łapczywie zaatakować Szczupak, dorodny Boleń, Kleń lub Jaź.  Ważną zależnością z jaką możemy się zetknąć na dużych rzeka jak Wisła, Odra, Narew w czasie letniej niżówki, są stanowiska ryb jakie wówczas zajmują.

Każdy wie, że przy niskim stanie wody ryby szukają schronienia w dołach i przegłębieniach, co z resztą widać po presji wędkarskiej jakiej podlegają główki/ostrogi, zewnętrzne łuki zakrętów z głębokimi rynnami. Okazuje się jednak, że przy takim natłoku na brzegach i główkach miejsca te zaczynają świeci "rybimi pustkami". Nic w tym dziwnego, ponieważ ryby wówczas zajmują stanowiska w głównym nurcie, czy to na blatach, czy częściej na przykosach, w miejscach tych mogą liczyć na więcej spokoju... W takim przypadku, zwłaszcza spinningiści powinni częściej posyłać swoje przynęty w kierunku środka rzeki, niż całą uwagę skupiać na obławianiu przybrzeżnych dołów. Zupełnie inaczej zaczynają te same, przybrzeżne miejsca obdarowywać po deszczowym przyborze, wówczas ryby wracają w pobliże brzegów i ostróg, gdzie znajdują osłonę przed szybszym niż na niżówce nurtem, a duży apetyt na bogactwo pożywienia niesionego przez nurt, osłabia ich czujność.

Bez wątpienia wytypowanie rybodajnego miejsca, niekiedy jest dużą loterią, bez względu jakby one nie było zgodne z książkowym wzorcem, zwłaszcza jeżeli przez długi czas utrzymuje się upalna pogoda i niski poziom wód. Ale też pewnym jest, że nie można pozostawać biernie w domu, gdy lejący przez parę dni deszcz, podnosi stan wody w rzekach, a ryby zaczynają intensywnie żerować.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.