Niezbędnik Wędkarza - co należy mieć przy sobie...
Wędkarstwo pociąga za sobą, konieczność posiadania wielu "przedmiotów" umożliwiających uprawianie tego hobby. Pomijam oczywiste atrybuty wędkarza jak wędka, kołowrotek, żyłka i przynęty, aby skupić na drugoplanowych akcesoriach, których brak nie przekreśla możliwości łowienia, ale jednak ich posiadanie, może uczynić je przyjemniejszym i bardziej komfortowym.
Dobrym rozwiązaniem jest podsumowanie swoich wędkarskich predyspozycji, metod i ryb jakie w danym sezonie będziemy łowić, aby tak dobrać nasz sprzęt i akcesoria, by były optymalnie przygotowane pod kątem danego gatunku ryby lub metody, dodatkowo zachowując pewien uniwersalizm na okoliczność zmiany planów wędkarskich lub warunków panujących na wodą. I tak pomijając wędki, kołowrotki i przynęty kolejnym ważnym przedmiotem jaki powinniśmy mieć przy sobie jest podbierak. Z pozoru banalny przedmiot, zazwyczaj leżący gdzieś z boku. Nic bardziej mylnego. Owszem, gdy łowimy stacjonarnie niemal każdy duży, rozkładany, z teleskopowym ramieniem podbierak spełni swe zadanie. Jednak ten sam podbierak przy łowieniu na spinning, muchę lub przepływankę z wody okaże się zbędnym i mocno przeszkadzającym balastem. Tak więc kupując nowy podbierak pod kątem metody spinningowej, muchowej lub spławikowej (łowiąc z wody), proponuję zwrócić uwagę na kilka istotnych szczegółów w jego budowie. Wielkością i kształtem powinien, być zbliżony do typowych podbieraków muchowych, jednak średnica obręczy dobrze jeśli będzie dużo większa, co ułatwi podbieranie niemal każdego gatunku i wielkości ryb, długość siatki powinna oscylować ok. 50-70cm, a rękojeść nieco dłuższa niż w podbierakach muchowych, zakończona długą pętlą z gumy, którą mocujemy do kamizelki, aby zabezpieczyć podbierak przed zgubieniem lub utonięciem. Taki podbierak umożliwia przyczepienie do kamizelki i komfortowe noszenia np. na plecach, jak również wygodne i bezpieczne podbieranie ryb, gdy stoimy na łagodnym brzegu, główce, pływamy łódką lub brodzimy w wodzie, otoczeni roślinnością. W takich przypadkach nieco większe gabaryty podbieraka, niż typowo muchowego, okazują się niezwykle przydatne, a długa siatka może posłużyć jako sadzyk, gdy chcemy np. przygotować aparat do zrobienia zdjęcia.
Natomiast bardzo przydatny przy łowieniu z nieco wyższych brzegów, będzie jednoczęściowy, łamany podbierak. Posiada on ok. 1m ramię, które łączy się z obręczą za pomocą przegubu, dzięki czemu wielkość złożonego podbieraka nie jest dłuższa od ramienia, a po rozłożeniu (nawet jedną ręką) powiększa sie o średnicę obręczy z siatką. Taki kształt i sposób składania, czyni go bardzo mobilnym z możliwością mocowania na plecach. Osobiście często zabieram go ze sobą łowiąc np. na Zalewie w Nowym Mieście, gdzie niskie brzegi jednak są na tyle wysoki, że mocną utrudniają używanie wcześniej opisywanego podbieraka, czego nie można powiedzieć przy nieco większym jego odpowiedniku. Wspomnianą opcję noszenia podbieraka na plecach ułatwia zastosowanie klipsów magnetycznych, które przyczepiamy do kamizelki i podbieraka. Siła i kształt magnezów jest tak dobrana, aby tylko po zbliżeniu ich do siebie samoczynnie się zakleszczyły. Tego typu zaczepy doskonale sprawdzają się do mocowania podbieraków na plecach, o czym mogło przekonać się wielu wędkarze muchowych, spinningistów i spławikowców łowiący z wody.
Dużo mniejszym, ale równie ważnym akcesorium, są nożyczki, szczypce, cążki i im podobne, których wiele odmian używałem z niewielkim jednak zadowoleniem. Na jaką bym nie łowił metodę, zawsze przeszkadzało mi ciągłe rozkładanie i składanie tego typu narzędzi do momentu, gdy nie znalazłem idealnie prostych, a zarazem doskonałych w swej konstrukcji cążków, które gdy tylko są mi potrzebne, mogę szybko użyć, bez konieczności rozkładania. Takie cążki warto przyczepić do klipsa z automatycznie zwijaną linką, dzięki czemu nie będziemy zmuszeni do chowani ich za każdym razem, gdy nie będą już nam potrzebne. Wystarczy wypuścić je z dłoni, a same wrócą w określone przez nas miejsce... jest to ważne, gdy brodzimy w wodzie lub łowimy w nocy. Z podobnej linii narzędzi, pochodzą kombinerki z pozoru narzędzie nie związane z wędkarstwem, a jednak wielu spinningistów wielokrotnie przekonało się o ich przydatności. Wystarczy kupić zwykłe małe kombinerki z wąskimi szczypcami, które doskonale sprawdzą się do przyginania kotwic, haków, oczek/uchwytów w woblerach, wymiany kółek, czy drobnych napraw sprzętu na łowisku.
W temacie wędkarstwa spinningowego pozostają również "odczepiacze" do przynęt, których koszt jest nieproporcjonalnie niski w stosunku do kosztu przynęt jakie uda nam się uratować. Na rynku jest wiele odmian "odczepiaczy", z których tylko niewielka ilość spełnia swe zadanie. Do niedawna najbardziej polecane były te wykonane własnoręcznie, zgodnie z określonym wzorem i sposobem, teraz już można je coraz częściej kupić w wielu sklepach stacjonarnych i internetowych. Oprócz kształtu, tajemnica ich skuteczności tkwi po prosty w sznurku do jakiego je przywiążemy. Zbyt gruba linka przy szybszym nurcie, uniemożliwi już na odległości kilku metrów dotarcie "odczepiacza" do przynęty (zbyt duży opór wody). Tak więc najlepiej sprawdzi się jak najcieńszy, a jednocześnie najmocniejszy sznurek o długości 25-50m, kupiony w sklepie budowlanym.
Obligatoryjna konieczność posiadania miarki wymusza na wędkarzach zakup tego typu "przyboru". Jednak nie musimy od razu kierować się do sklepu wędkarskiego, lepszym rozwiązaniem będzie zakupienie miarki krawieckie, w plastikowej obudowie z możliwością automatycznego zawijania. W całości są one wykonane z tworzyw sztucznych, co wpływa na ich trwałość (odporność na wodę), małą wagę i wielkość.
Podobna zasadą można kierować się przy wyborze "wyhaczacza", w roli którego doskonale sprawdzą się nierdzewne szczypce chirurgiczne proste lub lekko wygięte. Dają duże możliwości wyhaczania przynęt i haczyków, jak również samego mocowania przez zaciśnięcie na dowolnej części garderoby.
Najlżejszymi i najmniejszymi przedmiotami w moim wyposażeniu, są rzepy do wędek. Pozwalają na szybkie i pewne złączenie ze sobą modułów wędek. Mimo iż dużą popularnością cieszą się opaski Dragona, to jednak ich duża sztywność, śliska powierzchnia wewnętrzna i sposób zapinania wpływa na ich niekorzyść. Dużo lepiej sprawdzają się produkty konkurencyjne, wykonane z szerokiego, elastycznego materiału od wewnętrznej strony wyściełanego gumą, dzięki czemu dużo łatwiej, szybciej i pewniej zepniemy ze sobą poszczególne części wędki. Jest to bardzo przydatne przy zmianie łowiska, gdy chcemy szybko złożyć lub rozłożyć wędki.
Całość mojego opisu chciałbym zakończyć wskazówkami związanymi stricte z wyglądem zewnętrznym wędkarza, jednak ściśle związanym z praktyczną stroną zastosowanych elementów ubioru. Zaczynając od okularów, niczym odkrywczym nie będzie stwierdzenie, że powinny mieć szkła polaryzacyjne, ale to nie wszystko. Otóż okazuje się, że w lawinie propozycji ciężko znaleźć takie okulary, które będą spełniały swą podstawową rolę - odbijanie światła, a do tego nie będą zniekształcały obrazu przez źle dobraną krzywiznę szkła i będą na tyle "szczelne", aby wpuszczać jak najemnie światła z boku. Warto trochę czasu poświęć na wyszukanie tych najlepszych dla nas okularów, ponieważ nie tylko sprawdzą się na rybach, ale też podczas jazdy samochodem lub w codziennym użytku - potęga polaryzacji... Aby tak było, proponuję wybieranie okularów nieco większych rozmiarów, z możliwie najmniejszą krzywizną szkieł, zabarwionych na jasnobrązowy kolor, który doskonale sprawdzi się w słoneczne dni, a w czasie pochmurnych nie będzie ograniczał widoczności.
Kolejną rzeczą w ubiorze wędkarza jest nakrycie głowy, które w połączeniu z okularami powinno zwiększać komfort obserwacji wody. W moim przekonaniu doskonałym uzupełnieniem możliwości okularów będzie materiałowy kapelusz o szerokim, podatnym na kształtowanie rondzie. Dzięki czemu będziemy mogli tak go wyprofilować, aby w jak najlepszy sposób osłonić swoją twarz, co też zwiększy jakość postrzegania przez okulary. Taki zestaw bardzo przydatny jest podczas łowienia metodą spinningową, muchową, czy tym bardziej spławikową (stojąc w wodzie), gdy w przeciwieństwie do metod bardzie mobilnych, tu stoimy bez ruchu, będąc zależnym od przemieszczającego się słońca, które godzinami może świecić w twarz, jednocześnie ograniczając skuteczność okularów polaryzacyjnych.
Chyba najrzadziej wykorzystywanym w wędkarstwie, ale myślę jednym z ważniejszych przedmiotów mających wpływ na nasze wyniki jest zegarek. Brzmi dziwnie i niedorzecznie? Można tak myśleć w przypadku zwykłego czasomierza, ale obecnie można kupić zegarki przeznaczone specjalnie dla wędkarzy. Posiadają one między innymi barometr, fazy księżyca i termometr, może nie do końca poszczególne funkcje dają wiarygodne wyniki, porównywalne z wartościami stacjonarnych mierników. Jest to spowodowane chociażby temperaturą naszego ciała, która wpływa na drobne przekłamania wskazań. Ale nie chodzi o to, aby z zegarka było można prognozować dla głównego wydania wiadomości, a jedynie na określenie zmiennej, dzięki której będziemy mogli obserwować wahania ciśnień, temperatury wody lub powietrza, czy najbardziej zgodne z ogólnopolskimi wskaźnikami, fazy księżyca. Wszystkie te wartości mają kluczowe znaczenie dla aktywności ryb, które w ciągu jednego dnia potrafią kilka razy zmienić intensywność i miejsca żerowania w zależności od warunków atmosferycznych.
Na końcu mojej listy znalazła się kamizelka wędkarska, która może ustępować już miejsca nowoczesnym, wodo i wiatro odpornym kurtkom, posiadającym dużą ilość funkcyjnych kieszeni i uchwytów. Sam starając się minimalizować do maksimum swój wędkarski ekwipunek, też powinienem odłożyć w zapomnienie swoją kamizelkę. Dzieję sie jednak zupełnie inaczej, coraz nowsze kurtki wciąż przykrywam starą, sprawdzoną, krótką, spinningową kamizelką. Powodem właśnie jest jej uniwersalizm. Raz przygotowana przed sezonem kamizelka, służy mi przez cały czas, zmieniam w niej tylko pudełka z przynętami i akcesoriami jeżeli naglę chcę łowić inną metodą, bez względu na pogodę, porę roku czy na to co mam na sobie, zawsze wszystko mam w jednym miejscu - w kamizelce. Od strony praktycznej i estetycznej zawsze wsiadając do samochodu mogę zdjąć tylko kamizelkę i już robi się wygodniej i lżej, a dodatkowo nosząc podbierak na plecach nie brudzę sobie kurtki, a później samochodu, tylko kamizelkę, którą w każdym momencie mogę zdjąć, pozostając w ubraniu "zasadniczym" - można to docenić również podczas deszczu lub zimy.
Bez względu na upodobania każdego z nas i metody wędkarskie, które determinują niezbędne minimum sprzętu jaki należy mieć przy sobie, uważam, że lepiej jak będzie go jak najmniej, o jak najmniejszej wadze, o możliwie szerokim zastosowaniu, jednocześnie też dając możliwość szybkiego i komfortowego przemieszczania.