Podsumowanie Sezonu 2012 - Kajaki
Koniec roku to czas na podsumowania i refleksje. W moim przypadku sezon wędkarski był dość łaskawy, dzięki czemu, udało mi się zrealizować większość założeń z początku sezonu. Bardzo dobre wyniki uzyskiwałem w łowieniu kleni na spinning , jak na "zawołanie" brały bolenie, a refleks ćwiczyłem regularnie na niewielkich sandaczach. Tym samym mogę powiedzieć, że wędkarski sezon skończył się dla mnie na osobisty plus, jednak refleksja po tym roku płynie nieco inna. Od wielu lat na Wkrze mamy do czynienia z niekontrolowaną regulacją poziomu wody przez MEW w Bolęcinie, co wpływa negatywnie na pogłowie ryb w naszej rzece, jak również na jej coraz większe wypłycanie i zarastanie. Do tego należy dodać coraz większą liczbę kajaków, które w czasie weekendów, niemal jak kolorowe dywany przemieszczają się po Wkrze. Rozumiem, że sezon letni jest dobrym momentem dla wielu na zarobienie pieniędzy na pozostałą cześć roku, cieszę się też, że ktoś znalazł dobry sposób na promocję regionu, dał zatrudnienie wielu osobom. Martwi mnie jednak niekontrolowana liczba takich spływów kajakowych, która z roku na rok się zwiększa, co pociąga za sobą coraz większe zanieczyszczenie linii brzegowej i samej Wkry, za co nikt nie bierze odpowiedzialności. Pomijam już fakt, że sami "urlopowicze" powinni zadbać o środowisko lub też odpowiednie służby mogły by to egzekwować poprzez mandaty za zaśmiecanie. Przykre jest to, że w wielu przypadkach ludzie odpoczywający nad wodą, nie potrafią wykrzesać z siebie trochę kultury osobistej i dobrego wychowania aby nie zostawiać po sobie śmieci, dodatkowo przygnębiający jest fakt, że dużą grupę śmieciarzy stanowią rdzenni mieszkańcy, którym powinno najbardziej zależeć na czystości ich regionu...
Ale skoro nie możemy liczyć na tak oczywiste odruchy, to może należy się zastanowić nad innymi rozwiązaniami. Uważam, że jeżeli ktoś zarabia pieniądze na spływach kajakowych czyli właściciele firm organizujących spływy, a pośrednio gmina, która zbiera podatki od działalności w danym regionie, to również mógłby wykazać się dobrą wolą i zająć się skutkami prowadzonej przez siebie działalności - czyli zaśmiecaniem rzeki. Tak i w ich interesie jest, aby ich klienci spędzali czas w "czystych warunkach". Pozwalam sobie na wysuwanie takich pomysłów ze względu na to, że jestem wędkarzem, a każdy wędkarz jest zobowiązany przez regulamin do utrzymania porządku w obrębie swojego łowiska bez względu, w jakim stanie je zastał - czyli w wielu przypadkach jesteśmy zobowiązani do sprzątania po wcześniej przebywających brudasach. Dlaczego tym bardziej takiego obowiązku nie mogą mieć firmy/gminy czerpiące korzyści finansowe z działalności sportowo-rekreacyjnych. Poza zaśmiecaniem pojawia się kolejne pytanie, czy tak duża liczba kajaków na Wkrze nie odbija się negatywnie na pogłowiu ryb. Czy momentami bardzo płytka rzeka narażona na regularne przeczesywanie przez kajaki wszelkich jej zakamarków daje dobre warunki do "dorastania" ikry...??? Czy oprócz śmieci nie ma większych i bardziej destrukcyjnych skutków "biznesu kajakowego "?
Jakie by się nie nasuwały odpowiedzi, namawiam wszystkich (a zwłaszcza osoby wypoczywające nad wodą - jeżeli do nich też trafi ten tekst) do zachowania czystości, dużej kultury osobistej i zrozumienia dla wędkarzy, którzy w tym samym czasie spędzają czas nad wodą co chordy nad wyraz wyluzowanych wczasowiczów. Osób nad Wkrą (i jej podobnych akwenach) jest wiele, ale rzeka jest jedna i to od nas zależy w jakim stanie ją pozostawimy. Mam nadzieję, że kolejne lata przyniosą duże zmiany na lepsze, a wszyscy korzystający z dobrodziejstwa wód będą wspólnie cieszyć się z rekreacji w czystym otoczeniu i kulturalnej atmosferze.