Wielkie Polowanie na Bolenie

Wielkie Polowanie na Bolenie

Większość ze spinningistów marzy o złowieniu kultowej ryby jaką jest boleń. O ostatecznym powodzeniu nie decyduje bowiem znajomość miejsc i sposobów jego żerowania. Sukcesu nie gwarantuje też wyjątkowa cierpliwość i ostrożność. Jak zatem przechytrzyć jednego z największych drapieżników w Polsce? Szczęściu dopomogą odpowiednie przynęty i doświadczenie tych, którzy seryjnie łowią popularną rapę.

 

Poznanie przeciwnika nie gwarantuje sukcesu


Powiedzieć o boleniu, że nie jest łatwą rybą do złowienia to mało. Rzesza spinningistów podkreśla, że to właśnie rapy nauczyły ich prawdziwego wędkarstwa. Przez wielu jest łapana przez przypadek, a dla innych jest wciąż ambitnym celem i marzeniem, nobilitacją w środowisku. Nawet zależne od loterii rezultaty osiągają Ci, którzy poznali zachowanie i sposoby żerowania tej ryby. A te są zgoła inne o różnych porach roku. Pewne jest jednak to, że boleń lubi bystrą wodę. Żwirowe dno i miejsca na styku silnego nurtu i wody spokojnej, ponieważ ma stosunkowo wysokie wymagania tlenowe. W szczególności miejsca, w których żyją np. brzana, jelec czy kleń. Latem można spotkać bolenia częściej tuż pod powierzchnią wody, w okolicach filarów mostów, główek rzecznych, zwalonych drzew i połączeń ze starorzeczami. W chłodniejsze dni natomiast nieco głębiej, jednak nie przy samym dnie, gdzie zwykły bywać o takich porach sumy, sandacze czy szczupaki. W miejscu połowu należy zawsze zachować ostrożność, ciszę i korzystać z naturalnych osłon np. zarośli. Wydaje Ci się, że recepty na złowienie tej pięknej i walecznej ryby nie ma? Jaki sposób mają zatem spinningiści, którym udaje się seryjnie przechytrzyć bolenia?

Boleniowe przynęty

- Złowienie dużego bolenia to trudne zadanie. Jak większość wędkarzy, pierwsze rzuty w jego stronę wykonywałem z nadzieją, następnie machinalnie i ze złością spowodowaną bezradnością. Zdecydował przypadek i od tego się zaczęło - mówi Remigiusz Kopiej, wędkarz i właściciel sklepu internetowego Corona-Fishing.pl z ręcznie produkowanymi przynętami dla spinningistów. - Wówczas zabiegałem o duże klenie i łowiłem niewielkim pstrągowym woblerkiem imitującym kiełbika. Dotychczas, dokładnie w ten sam sposób, za pomocą niewielkich woblerów, które lekko pracując schodzą na około 1,5 metra, złowiłem dziesiątki pięknych rap. Podczas majowych połowów najlepiej sprawdzają się wobki w przedziale od 5 do 8 cm. Wybieram dokładnie takie, jakie stosuję na wiosenne pstrągi. Hitem są kiełbiki, płoteczki i inne, jasne oraz migoczące. Stosuję tylko dwa proste zabiegi, aby zwiększyć skuteczność przynęt. Po pierwsze kotwice nr 8, a po drugie tylko czasem na kotwicę ogonową zaplatam nieco lamety ołowianej, aby przynęta leciała dalej. Odpowiednie są też wahadłówki, np. mors i cykady. Praca przynęty powinna być wolna, imitująca konającą lub spłoszoną rybę - dodaje Remigiusz Kopiej.

Boleń to "inny" gatunek ryby. Aby go przechytrzyć należy przygotować odpowiednio sprzęt. Kluczem do sukcesu może okazać się też taktyka. Bo z dzikim, płochliwym i cwanym boleniem należy postępować jak z pstrągiem, czy łososiem. Pamiętajmy, aby być nieustępliwym i łowić wolno. Wtedy przemierzone wzdłuż rzeki kilometry i poszukiwania się opłacą.  

autor: Remigiusz Kopiej

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.