World Predator Classic 2016

Ubiegłoroczny sukces Teamu Crazy Fishermen - Robert Policha i Tomek Krysiak w największych zawodach spinningowych w Europie, World Predator Classic rozbudził spore apetyty przed tegoroczną edycją. Wielu wędkarzy postanowiło również wziąć w niej udział, startując w trzech formułach: Street Fishing, Kajak i Łodzie. Łącznie Polskę reprezentowało 34 zawodników, największą 27 osobową grupę tworzyli uczestnicy Street Fishing.

Apetyty na zajęcie wysokich miejsc w poszczególnych kategoriach uzasadniały wyniki uzyskiwane na treningach. Duża ilość łowionych sandaczy, okoni oraz szczupaków w wytypowanych miejscach utwierdzała, że przyjęta taktyka może sprawdzić się również i w czasie zawodów. Niestety to pogoda miała w ostateczności o wszystkim decydować. Z dnia na dzień nasilający się wiatr od Morza oraz intensywnie padający deszcz wielu zawodnikom startującym w kategoriach Street Fishing oraz Kajak pokrzyżował plany. W przypadku zawodów rozgrywanych z lądu, większość miejsc na "otwartej wodzie" nie dawała możliwości łowienia.

Pozostały jedynie dwa kanały portowe i zamknięte fosy parkowe przypominające swym wyglądem "Łazienki Królewskie", w których co prawda dominowały okazałe szczupaki, jednak przez wiele dni treningów zostały mocno przekłute. Podobny problem pojawił przed zawodnikami łowiącymi z kajaków, wysokie fale zmusiły organizatorów do wytypowanie nowych, bezpiecznych miejsc.

Problemy z silnikami elektrycznymi, akumulatorami pojawiły się również na łodziach, momentami przekreślając szanse na skuteczne łowienie, gdyż tylko za ich pomocą zawodnicy mogli kotwiczyć łodzie na wybranych miejscach. Wiatr i duże fale w czasie awarii silników szybko znosił jednostki poza obręb łowiska uniemożliwiając jego obławianie. Jednak kilku Polskim zawodnikom nie przeszkodziło to w osiągnięciu zadowalających wyników:

W kategorii Street Fishing Adam Grzelec zajął 6 miejsce, a Robert Szczepański zdobył nagrodę za najdłuższego szczupaka 106 cm.

W kategorii Kajak Tomasz Kurnik zajął 15 miejsce zdobywając jednocześnie nagrodę za najdłuższego okonia 48cm.

W kategorii łodzie najlepszy wyniki w tym roku osiągnęli Rafał Wąsik-Robert Taszarek z Teamu VMC zajmując 16 miejsce.

Z tegorocznych zawodów, w których jako Polacy braliśmy udział we wszystkich kategoriach, wielkim pocieszeniem powinna być również świadomości własnej wartości. Wartości przejawiającej się w bardzo wysokim poziomem organizacji naszych, krajowych zawodów. Jest niewiele sytuacji, w których możemy być wzorem dla innych, niemniej poziom organizacji, przygotowania oraz logika regulaminów na WPC jest daleka od standardów jakie obowiązują w naszym kraju. Przykładem niech będą ciągłe zmiany w godzinach rozpoczęcia i zakończenia poszczególnych tur wynikających z braku przygotowania kart startowych lub ilości sędziów.

Dopuszczenie w kategorii street fishing trenowania do ostatniego dnia zawodów oraz łowienia bez ograniczeń niewymiarowych ryb (4-5cm okoni i jazgarzy ) punktowanych 5 punktami za sztukę, co zresztą dało wygraną ich łowcom. Wiele podobnych przykładów rzuca cień na sportowy charakter zawodów uważanych za największe w Europie, mających wyznaczać nowoczesne kanony wędkarstwa. Niepodważalne pozostaje jakość łowisk bogatych w dorodne okonie, szczupaki lub sandacze niemniej wymagający łowienia z łodzi. Gorzej wygląda sytuacja z brzegu, stosunkowo niewielka liczba rybodajnych zbiorników przy takiej skali imprezy, przekonuje raczej do rekreacyjnego łowienia przy mniejszej presji i w godzinach wczesno porannych lub późno wieczornych, gdzie w portach zaczynają buszować sandacze i okonie, niż uczestnictwa w zawodach.